Moje zainteresowanie znaczkiem turystycznym weszło z marszu, w sierpniu, będąc w Świeradowie-Zdrój. Pierwszy mój znaczek nabyłem w schronisku na Stogu Izerskim nr 87, niestety na wieży widokowej nie dostałem. W październiku byłem w Krakowie, dostałem tylko nr 582, pozostałych 4. już nie, a w Zakopanem nie nabyłem żadnego. W zaznaczonych punktach sprzedaży byli nawet zdziwieni, że takie coś istnieje. Turystyką pieszą, również górską interesuję się i uprawiam ją już wiele lat. Po raz pierwszy, jako 4. latek zostałem zabrany przez rodziców w Góry Wałbrzyskie i tak to się zaczęło. Najpierw kilka wyjazdów rocznie, później lata szkoły podstawowej, obozy, rajdy, zjazdy turystyczne, członkostwo w PTTK , szkoła średnia, dalszy ciąg, kursy przodowników turystycznych, organizatorów turystyki i za każdym razem coś nowego, mimo że trasy się powtarzały. Tak się dzieje do dnia dzisiejszego, tyle, że w tamtych latach zbierało się pieczątki w miejscu pobytu, proporczyki lub odznaki turystyczne. Jestem 1954 rocznik, a więc człapię już od 63 lat i nie mam zamiaru kończyć. Teraz są znaczki turystyczne, czyli znowu nowa motywacja, a to mobilizuje, oczywiście pieczątki z miejsc pobytu również, a jest ich kilkadziesiąt, no i tysiące przebytych kilometrów.