Jestem z wykształcenia geografem. Często odwiedzałam różne miejsca. W 2015 roku razem z mężem (a wtedy jeszcze nie mężem) wybraliśmy się na Weekend do Karpacza. Na pierwszy znaczek zwróciłam uwagę w czasie zwiedzania właśnie Karpacza. Pierwszy nasz znaczek to Świątynia Wang. Wcześniej zbieraliśmy magnesy na lodówkę i pamiątkowe medale. Medale zbieram do dzisiaj natomiast na magnesy na lodowce skończyło się miejsce ;) Kiedy Mirek pokazał mi znaczek i powiedział, że w sumie to te "kółeczka" są fajne i można by je wieszać na ścianie to spodobała mi się ta idea.

Później już kiedy gdzieś jechaliśmy to sprawdzaliśmy czy tam jest znaczek turystyczny i medal. Często nawet w trasie np. na wakacje zjeżdżaliśmy z trasy aby zdobyć kolejne kółeczko. Tak trafiliśmy na wiele ciekawych miejsc, o których nawet jako geograf z zamiłowania i wykształcenia nie miałam pojęcia. Zbieraniu sprzyja też praca. Wyjazdy z uczniami na wycieczki też bardzo często wykorzystuję do pozyskania kolejnych "Kółeczek". Mieszkam na Dolnym Śląsku, który uważam za kolebkę znaczków. Jest tutaj co zobaczyć, a Polska to już ponad 900 znaczków i kilkaset obiektów do zobaczenia. W wielu miejscach byłam wcześniej, np w trakcie praktyk studenckich, jednak pewnie teraz będę musiała je po raz kolejny odwiedzić :) Tak właśnie się zaczęło. Dzisiaj mamy już około 100 znaczków i nie tylko Polskich. Na razie musieliśmy przerwać wyjazdy bo od 7 tygodni cieszymy się synkiem, którego powitaliśmy na świecie. Ale na pewno jak trochę podrośnie i skończy się pandemia razem wyruszymy po nowe znaczki.