W sumie kiedyś trenowałem lekką atletykę i zawsze miałem bardzo sportowe podejście do życia. Zawsze chciałem wybrać się rekreacyjnie w góry, jednakże non stop były tylko obozy sportowe i na normalne wędrówki nie było zbytnio czasu. W końcu, kiedy skończyłem trenować (brak satysfakcjonujących wyników) postanowiłem wziąć się za inne gałęzie aktywności fizycznej. Do spółki z dobrymi przyjaciółmi z osiedla i lat szkolnych postanowiliśmy wybrać się w góry. Pierwsza wycieczka byłą ogromnym przeżyciem, gdyż obraliśmy zbyt ambitne plany i o ile ja jako sportowiec wiedziałem, że dam radę o tyle kilkoro innych miało poważne problemy. Koniec końców przeżyliśmy przygodę życia dochodząc nad dolinę pięciu stawów ( koniec kwietnia 2014) i tam właśnie pierwszy raz spotkałem się ze  Znaczkiem Turystycznym.

I o ile pierwszym razem nie kupiłem go tam ( i do dzisiaj go niestety nie mam, cały czas kiedy tam jestem, jestem przekonany, że już go kupiłem),  to na tyle mi się spodobało, że staram się podążać jego śladem. Na początku góry i schroniska, następnie stopniowo będzie się rozwijać kolekcja, gdyż jest to świetny pomysł na zwiedzenie (niejednokrotnie) miejsc, o których nie miało się bladego pojęcia.