O Znaczku Turystycznym dowiedziałem się metodą dość staroświecką, jak na dzisiejsze formy wymiany informacji. Od wielu lat kupuję Kalendarz Rodzinny Wydawnictwa Telegraph. Jest to typowy, wiszący w kuchni "zdzierak", ale zawierający wszechstronną treść o wysokim poziomie merytorycznym. W wydaniu XXVII tego kalendarza - na rok 2020 - na kartkach z dnia 28.grudnia i 29.grudnia, znalazłem artykuł o tytule "Znaczki Turystyczne". Opisano tam historię powstania znaczków, ideę i rozwój. Na końcu artykułu podano adres strony internetowej. Zainteresował mnie ten temat i dalszych informacji szukałem już bardziej współczesnymi metodami, czyli w internecie. Pomyślałem, że kolekcjonerem, legitymującym się kompletem narastająco numerowanych znaczków, zapewne nie zostanę, ale właściwy dla odwiedzanego miejsca znaczek, może być przyjemną formą pamiątki z turystycznej podróży. A także, dzięki dostępnej mapie znaczków, inspiracją do odkrywania miejsc, o których wcześniej nie wiedziałem. Historia powstania znaczka wskazywała, że najpewniej nie raz już widziałem je wcześniej w odwiedzanych górskich schroniskach i innych miejscach, ale nie zwróciły mojej dostatecznej uwagi wśród plakietek, widokówek, magnesów na lodówki i innych elementów handlowej oferty, które omiotłem wzrokiem w takich miejscach. Żałuję, bo znaczki są bardzo ładne, doceniam ich rozpoznawalne wzornictwo (odległe od niektórych, dzisiejszych innowacyjnych trendów w medalierstwie, czy numizmatyce), oryginalną, ekologiczną formę i technikę wykonania.
 
Do maja tego roku, moje zamiary wobec znaczka turystycznego pozostały w sferze teorii. Ograniczenia, spowodowane epidemią Covid-19, nie pozwalały na szerszą realizację turystycznych planów, a tym samym dokumentowanie ich realizacji znaczkiem turystycznym. Mogłem natychmiast odwiedzić najbliższy (także sercu) Poznań lub sąsiednie, bogate w znaczki Komorniki, ale uznałem, że to byłaby dość banalna, choć oczywiście kolekcjonersko bardzo skuteczna, inauguracja pomysłu. 
W sierpniu tego roku zrealizowałem wreszcie pierwszy punkt z odkładanych planów turystycznych i pojechałem na trzy dni do Parku Mużakowskiego (Łęknica (PL) /Bad Muskau (DE)). W tych okolicznościach zostałem posiadaczem pierwszego znaczka turystycznego, nr 78 i to wyjątkowo charakterystycznego, bo dwujęzycznego, z różnym awersem i rewersem. Kolejny, zrealizowany we wrześniu plan wycieczki wokół Zalewu Wiślanego, był już wspomagany mapą znaczków ze strony internetowej Znaczka Turystycznego. Niestety, tamte tereny nie są znaczkodajne i moje wycieczki do Sztutowa, Krynicy Morskiej, Fromborka, czy Kątów Rybackich (niezwykle interesujące Muzeum Zalewu Wiślanego), nie dostarczyły pamiątek w tej postaci. Znaczek nr 892 - Park Krajobrazowy Mierzeja Wiślana, okazał się we wskazanym miejscu sprzedaży, najprawdopodobniej trwale nie do zdobycia. Za to dzięki informacji o znaczku, sądząc po numerze 1073, całkiem niedawno wydanym, odkryłem Wieżę Bramną Zamku Biskupiego w Braniewie. Moja dotychczasowa przygoda ze Znaczkiem Turystycznym, nie jest zatem szczególnie długa i bogata. Liczę jednak na jej rozwój, o ile tylko Covid-19 nie zredukuje znów moich planów.