Moja historia ze znaczkami zaczęła się dopiero rok temu (żałuję, że tak późno!), podczas pobytu w Beskidzie Żywieckim i w dość przypadkowych okolicznościach. Szukając pieczątki na Hali Lipowskiej (jestem zapalonym „pieczątkowcem”), zobaczyłam na wystawie drewniany krążek, który spodobał mi się do tego stopnia, że od razu go kupiłam. Myślałam wtedy, że to pojedynczy znaczek, tylko z tego schroniska i nie sądziłam, że może być ich więcej. Jednak pół godziny później, na sąsiedniej Hali Rysiance, zobaczyłam taki sam – no i wtedy się zaczęło :)

Podczas tamtych wakacji zahaczyłam jeszcze o Tatry Słowackie i jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że tam też mają znaczki (a na dodatek znacznie więcej niż u nas).

Zaczęłam wtedy czytać informacje o grze kolekcjonerskiej, trafiłam na stronę internetową (z której dowiedziałam się o całej idei Znaczka Turystycznego) – i wciągnęłam się na dobre. W tym roku zbierałam znaczki w Beskidzie Sądeckim. Na dzień dzisiejszy posiadam 14 znaczków polskich i 6 słowackich, ale na pewno będzie więcej (chyba każdy przyzna, że to uzależniające) :)

Znaczek jest świetną pamiątką odwiedzenia danego miejsca. Oprócz tego, każdy krążek jest bardzo ładny, estetycznie wykonany, a zarazem taki „surowy” i po prostu cieszy oko. Jedyne, czego trochę szkoda, to tego, że do wielu ciekawych turystycznie miejsc, znaczek jeszcze nie dotarł. W moim województwie jest tylko 5 znaczków, a tyle ciekawych miejsc do zobaczenia! Myślę, że jednak wkrótce to się zmieni i Znaczki Turystyczne w Polsce zyskają wielu sympatyków, no i oczywiście mnóstwo nowych miejsc do „oznaczkowania”.